Skąd te zaimki?
Czasem słyszymy pytanie: „jakie są twoje zaimki”? To, że mówimy właśnie o „zaimkach” przyszło z języka angielskiego, w którym faktycznie zaznaczanie rodzaju gramatycznego bardzo często ogranicza się do tej części mowy. W języku polskim to raczej skrót myślowy; pytając o „zaimki” będziemy mieć na myśli także rodzaj gramatyczny czasowników, przymiotników i rzeczowników.
Choć formuła pytania może być różna, służy ono jednemu celowi: zadbaniu o bezpieczeństwo i komfort wszystkich osób, przede wszystkim osób transpłciowych. To prawda, że wiele osób nie musi się tym martwić – np. ja, autor tekstu, wyglądam w stereotypowo męski sposób, przez co ludzie wokół mnie zakładają, że jestem mężczyzną i używają rodzaju męskiego – jednak w przypadku wielu osób trans, zwłaszcza niebinarnych, a także osób cis o niestereotypowym wyglądzie, „domyślanie się” zawodzi. Także dlatego, że niebinarność „nie wygląda” (nie ma jednego zestawu cech, który posiada każda osoba niebinarna), a sam termin to zbiorcze określenie wielu różnych doświadczeń płci (które różnie mogą wyrażać się w języku). Stąd potrzeba, żeby o język pytać i o nim mówić.
To jak jest z tym językiem osób niebinarnych?
Krótko mówiąc: różnie. Najbardziej chyba rozpoznawalna medialnie osoba niebinarna w Polsce, Margot Szutowicz, posługuje się rodzajem żeńskim. Podobnie Lu Olszewski, asystentka społeczna posłanki Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Łukasz Jurewicz, poznańska tęczowa aktywistka i koordynator Przychodni Stonewall używa wymiennie rodzaju męskiego i żeńskiego. YouTuberze Kuba „SztywnyPatyk” Stolarz używa rodzaju neutralnego (kolektyw Rada Języka Neutralnego, który reprezentuję, proponuje tę nazwę, by uniknąć przykrych skojarzeń z „nijakością”) w recenzjach publikowanych w magazynie CD Action; tej formy używało też aktywiszcze Milo Mazurkiewicz. Pisarze i redaktorzy Ginny Nawrocki, posługują się mnogą formą męskoosobową („napisaliśmy tekst”) i rodzajem męskim, z kolei współautorka tęczowego podcastu RPG „Ryzyko Narracyjne”, Anastazja „Nastii” Jaworska – mnogą formą niemęskoosobową („napisałyśmy tekst”) i rodzajem żeńskim.
Również badania prowadzone przez Radę Języka Neutralnego pokazują, że nie ma jednej strategii „niebinarnego mówienia”. Osoby niebinarne często sięgają po formy męskie i żeńskie (czasem je mieszając), a z tych niestandardowych najpopularniejszy jest rodzaj neutralny (co ciekawe, w najnowszej, trzeciej, edycji badania po raz pierwszy nieznacznie wyprzedził rodzaj żeński). Spodziewamy się, że jeśli jakakolwiek niestandardowa forma upowszechni się na tyle, by zyskać status standardu, będzie to właśnie ta. Nie oznacza to jednak, że w którymś momencie w ten sposób będzie mówić każda osoba niebinarna – jak pisałem wyżej, niebinarność kryje w sobie przeróżne relacje z płcią, a więc i z językiem.
Jeszcze bardziej sprawę komplikuje fakt, jak wiele elementów języka polskiego jest naznaczonych rodzajem. Obok zaimków, przymiotników i czasowników mamy rzeczowniki, które nastręczają więcej trudności. Jeśli „ona”, to „studentka”, jeśli „on” – „student”, a jeśli „ono”, to…? Rozwiązanie, które proponujemy jako kolektyw to osobowe rzeczowniki w rodzaju neutralnym, czyli neutratywy – a zatem „studencie” (a może „studentko”, „studencię”, „studentum”?). Nie ma jasno zdefiniowanych reguł ich tworzenia; może dlatego na razie osoby niebinarne sięgają po nie rzadziej niż po sam rodzaj neutralny. Popularnym rozwiązaniem są za to osobatywy, takie jak „osoba studencka”. Rzeczowniki nie muszą też ściśle korespondować z używanym rodzajem. Tak samo część kobiet woli być „psychologami” czy „ekspertami” zamiast „psycholożkami” i „ekspertkami”, choć przecież mówią w rodzaju żeńskim.
Więc jak się w tym odnaleźć?
Jeśli nie wiesz, jak zwracać się do osoby, z którą rozmawiasz albo nie wiesz, jak o kimś mówić czy pisać – zapytaj. „Jak się do ciebie zwracać?”, „Jak odmieniać Twoje imię?”, „Czy będzie okej, jeśli nazwę cię autorką?”, „Czy powinnam pisać o tobie w rodzaju męskim?”, „Jak to właściwie działa, że używasz rodzaju nijakiego/neutralnego? Możesz mi podać przykład zdania?” – wszystkie takie pytania są mile widziane. Pamiętaj tylko, że jeśli zadajesz je komuś na żywo, lepiej zrobić to na osobności i że „Nie jestem pewien jak się do ciebie zwracać” to zupełnie coś innego niż „Tak patrzę na ciebie i nie wiem, czy jesteś facetem czy dziewczyną – więc jak?”.
Trudniejsza może być sytuacja, gdy np. piszesz tekst nt. niepolskojęzycznej osoby niebinarnej, która używa jakiejś niestandardowej formy jak angielskie „they” czy szwedzkie „hen”. Nie zawsze mamy możliwość zapytać kogoś, jak o nim mówić/pisać po polsku, a nawet jeśli mamy – osoba może nie być w stanie ocenić, jakie rozwiązanie byłoby dla niej najlepsze w języku, którego nie zna (być może pomocny będzie nasz krótki anglojęzyczny artykuł nt. różnych rozwiązań w polskim). Jako kolektyw promujemy oswajanie osób czytelniczych z rodzajem neutralnym i neutratywami; nie ma tu jednak żelaznych zasad. Warto natomiast sproblematyzować tę kwestię we wstępie do tekstu czy przypisie, np.: „X w swoim języku używa formy …, co po polsku oddaję jako ...”.
Warto też samodzielnie poruszać kwestie związane z językiem, nawet – a może zwłaszcza – kiedy jesteś osobą cispłciową (tzn. jesteś tej płci, którą przypisano ci przy urodzeniu) i nikt nigdy nie zwrócił się do ciebie w złej formie rodzajowej. Możesz dodać informację o swoich zaimkach i formie grzecznościowej do stopki mejla (np. „Szymon Misiek, on/jego, Pan”), umieścić swoje zaimki obok imienia na identyfikatorze czy powiedzieć o nich, przedstawiając się nowej grupie osób (np. „Hej, jestem Agnieszka, używam rodzaju żeńskiego”). Dajesz w ten sposób sygnał, że jesteś otwart_ na rozmowę o języku i oswajasz ludzi wokół siebie z tym tematem.
Ale czy to poprawne?
Z pewną podejrzliwością patrzę na wypowiedzi nazywające osobowe użycie rodzaju neutralnego czy neutratywów (a czasem nawet feminatywów) błędnym. Jako językoznawca mogę powiedzieć, że są to rozwiązania zgodne z systemem polszczyzny (jeśli „zrobiła” → „zrobiłam”, to także „zrobiło” → „zrobiłom”), choć niestandardowe (bo jeszcze nie w powszechnym użyciu). Trzeba też pamiętać, że jako „błąd” normatywne językoznawstwo definiuje „nieświadome odstępstwo od normy językowej”, a przecież użycie rodzaju neutralnego czy neologicznych form takich jak tzw. dukaizmy („zrobiłum”, „byłuś”, „wiedziału”) to świadome innowacje – język odzwierciedla zmieniającą się rzeczywistość społeczną. Oczywiście, można uznać te rozwiązania za „dziwne” czy „brzydkie”, ale to tylko estetyczne osądy. A jeśli komuś przyjdzie ochota dyskutować z normatywizmem w internecie, można posłużyć się opinią Rady Języka Polskiego nt. systemowości rodzaju neutralnego sprzed 20 lat, dawnymi gramatykami (Adamowicz 1796, Jakubowicz 1823), które uwzględniają te formy czy słownikiem etymologicznym Brücknera z 1927 roku, który notuje neutratyw „[to] gościę”.