W trakcie wizyty w Reykjaviku jednym ze spotkań było spotkanie z Anną Kristinsdóttir, Dyrektorką Biura Praw Człowieka i Demokracji miasta Reykjavik. W ramach tego spotkania poruszaliśmy tematy dotyczące polityk miejskich z zakresu zgromadzeń publicznych oraz włączania osób LGBTQIA. Jednym z przykładów było uwzględnienie potrzeb osób transpłciowych i niebinarnych w zakresie dostępu do obiektów sportowych miasta. Na koniec spotkania nasza rozmówczyni dość zdecydowanym tonem powiedziała:
Teraz musicie iść na basen się wygrzać i zrelaksować po długim spotkaniu.
Gorące źródła Islandii są znane na całym świecie. Jednak ich wszechobecność i infrastruktura faktycznie aż zachęcają do odpoczynku. Długie wygrzewanie się w 40 stopniowych zewnętrznych basenach podczas gdy powietrze ma zaledwie 10 jest nie tylko rozrywką, ale też świetną formą dbania o siebie. Co więcej kultura basenowania jest też wielkim spoiwem społecznym. Osoby często po pracy właśnie idą razem na basen zamiast do baru i tam rozmawiają i integrują się.
Zgodnie więc z rekomendacją poszliśmy naszą polską grupą na basen. Ponownie na wstępie przywitały nas tęczowe broszurki. Jednak prawdziwą gwiazdą programu był szereg basenów o różnych temperaturach, gdzie ludzie nagrzewali się i ochładzalii, a przede wszystkim relaksowali i rozmawiali. Tak więc i my jak te kapibary zanurzyliśmy się w cieple. Nasze zmęczone i zestresowane ciała od razu poczuły, że to było nam potrzebne. Że nie możemy cały czas biec, ale czasami musimy dać też naszemu ciału przestrzeń do regeneracji.
Dzięki tej krótkiej poradzie każdy dzień wizyty kończyliśmy na basenie. A wizytę studyjną zakończyliśmy z dużym zrozumieniem dla konieczności planowania nie tylko spotkań i działań, ale też wypoczynku i relaksu.
Bo w maratonie po prawa człowieka nigdzie nie dobiegniemy na resztkach sił.
Bo dbanie o siebie pozwoli na to byśmy faktycznie mogli działać.
Bo relaks to prawo człowieka.