Temat aborcji dotyczy też osób queerowych
Rozmowa z Pamelą Porwen, twórczynią “Polskiego filmu o aborcji”
Pamelę poznałam kilka lat temu w Krakowie, gdy zgłosiła się do nas, chcąc się bardziej zaangażować w równościowe działania lokalnie. Już wtedy w społeczności była znana jako autorka wystaw fotografii o tematyce LGBT, przygotowując się do kolejnej, zatytułowanej “Śluby cywilne par jednopłciowych w Polsce”. Piękne zdjęcia-polaroidy par jednopłciowych, które czekają na możliwość prawnego uregulowania swoich związków, to ważny głos w toczącej się w Polsce dyskusji wokół projektu ustawy o związkach partnerskich. Już wtedy Pamela, zawsze otwarta, pomocna i inspirująca, mówiła mi, że myśli o filmie o aborcji. Pamiętam nasze pierwsze rozmowy, po których myślałam, że to będzie bardzo trudne zadanie. Pamela pokazała jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych, dzięki czemu mamy kolejny ważny głos w dyskusji o prawach reprodukcyjnych.
Do tej pory raczej dzieliłaś się światem swoimi zdjęciami, zwłaszcza pokazującymi różnorodność i zwyczajność też (wspomniana ostatnia wystawa polaroidów) życia par LGBT - dlaczego więc sięgnęłaś tym razem po film?
Pamela Porwen: Z wykształcenia jestem scenografką, praktykującą przez większość swojego życia sztuki piękne. Wcześniej jako medium służyła mi fotografia, która opanowała świat i ma mocniejszy przekaz od malarstwa czy grafiki. Ludzie wierzą w zdjęcia - co jest ciekawym tematem, jeżeli chodzi o filozofię fotografii, bo przecież sama w sobie jest surrealistyczna jako kopia rzeczywistości. Film jest bliski fotografii, więc przejście jest dosyć płynne, natomiast forma przekazu dużo mocniejsza. Chciałam, aby odbiorca zetknął się nie tylko z wizualnymi klatkami, ale też z językiem: głosu i ciała.
Potrzebowałam zawrzeć więcej informacji. Od kontekstu politycznego (bo polityka jest przez nas niemal wydychanym powietrzem, które oddziaływuje na wszystko) poprzez historie jednostek, po informacje, gdzie się zgłosić, jeżeli potrzebujemy pomocy.
Dlaczego też temat aborcji - o której mogłoby się wydawać powiedziano już w Polsce wszystko, czego Tobie jeszcze w tej historii brakowało? Co uważasz warto było jeszcze pokazać?
Uważam, że powiedziano dużo, ale nie wszystko. A moje dopowiedzenie nie zamyka nadal tematu.
Miałam wrażenie, że temat aborcji jest poruszany w kontekście kobiet cis hetero. A przecież temat dotyczy lesbijek, kobiet bi, osób niebinarnych, mężczyzn transpłciowych czy osób z niepełnosprawnością. I to zdanie, które bardzo mnie drażni - że "tylko kobiety zachodzą w ciążę"...
Mężczyźni też zachodzą w ciążę. Jest to najbardziej wyszydzane zdanie w środowisku prawicowym, aby potwierdzić swoją cisheteronormatywną rzeczywistość i wyśmiać - po raz kolejny - osoby queerowe, a w szczególności mężczyzn transpłciowych i tolerancję. Mężczyźni transpłciowi, jak i osoby interpłciowe mogą być w ciąży i dokonać aborcji, dlatego jest to ważne. Przypominam, że niezależnie co bredzą osoby o prawicowych poglądach i sympatiach i ograniczone w swoim myśleniu; temat aborcji również dotyczy środowiska LGBTQIAP!
Jak dotarłaś do swoich bohaterów i bohaterek, co było najtrudniejsze?
Zgłosiłam się do Nat Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu, której opowiedziałam o pomyśle i podpowiedziała mi kogo bym mogła zaprosić. Docieranie do osób bohaterskich było najdłuższym procesem. Jednak najtrudniejsze były moje emocje. Najbardziej poruszyła mnie historia zgwałconej lesbijki - czytałam jej akta z sądu. To był bardzo trudny czas dla mnie. Sama jestem lesbijką a moja bohaterka była jeszcze w moim wieku. Co spowodowało, że bardzo utożsamiałam się z tą historią. Byłam i jestem bardzo rozczarowana jak działa prawo w Polsce. Gwałciciele nie ponoszą często najmniejszych konsekwencji swoich przestępstw, ale kobiety, które kupiły paczkę Misoprostalu bądź podarowały go bliskiej osobie, mają rozpoczęte i trwające sprawy w prokuraturze i grozi im pozbawienie wolności. Wygląda to tak, jakby Polska chciała zamienić się w fabrykę rodzenia. I innych pomysłów na „poprawę” demografii nie ma. Dlaczego wracamy do lat 40. ubiegłego wieku?”.
Jak samopoczucie przed premierą filmu? Jak myślisz zareagują widzowie? Czy masz już jakieś pierwsze wrażenia?
Masa formalności, ponieważ film robiłam całkiem sama i staram się, żeby dotarł do jak największej liczby odbiorców.
Jak zareagują widzowie? - mam już pierwsze informacje od osób, przeprowadzających ze mną wywiady (które widziały film) i komentują, że jest bardzo mocny i brutalny w swojej surowej formie. Na pewno film będzie miał sporo przeciwników. W komentarzach króluje niestety terfizm, a przecież są jeszcze przeciwnicy aborcji. Aborcja nie może być mylona z poglądami. To nie kwestia życia czy śmierci; którą operują religie. To kwestia „być albo nie być”, chcę lub nie chcę, nie mogę lub mogę. Chociaż śmierci i życia też; ale jedynie w przypadku zagrożenia życia - przez ciążę. Nie można mieszać medycyny z poglądami religijnymi, bo dojdzie się do granic absurdu, gdzie lekarz nie będzie chciał ratować życia, bo jego poglądy i wiara zabraniają np. transfuzji krwi (jak u Świadków Jehowy). I to jest dosłownie druga strona medalu ślepej wiary. Kiedy urodzi się dziecko z niepełnosprawnością (bo aborcja jest zakazana), to ci wszyscy przeciwni aborcji umywają ręce od pomocy. Kiedy osoba z niepełnosprawnością planuje ciążę, to jej się nie należy i niech na tę pomoc nie liczy.
Co dalej? Czy myślisz jeszcze o jakimś filmie? Jakich historii Ci w Polsce brakuje, jakich opowieści, emocji?
Tak, myślę nad nowym filmem, tym razem stworzonym z całą ekipą filmową, o queerowych rodzinach. Chcę pokazać jak brak praw wpływa na codzienność zwłaszcza przy braku przysposobienia dzieci. Ale więcej na ten temat już wkrótce.
Premiera filmu odbędzie się 10 kwietnia o godz. 18:00 w Kinotece w Warszawie.
Tu możesz kupić bilet.
Do tej pory raczej dzieliłaś się światem swoimi zdjęciami, zwłaszcza pokazującymi różnorodność i zwyczajność też (wspomniana ostatnia wystawa polaroidów) życia par LGBT - dlaczego więc sięgnęłaś tym razem po film?
Pamela Porwen: Z wykształcenia jestem scenografką, praktykującą przez większość swojego życia sztuki piękne. Wcześniej jako medium służyła mi fotografia, która opanowała świat i ma mocniejszy przekaz od malarstwa czy grafiki. Ludzie wierzą w zdjęcia - co jest ciekawym tematem, jeżeli chodzi o filozofię fotografii, bo przecież sama w sobie jest surrealistyczna jako kopia rzeczywistości. Film jest bliski fotografii, więc przejście jest dosyć płynne, natomiast forma przekazu dużo mocniejsza. Chciałam, aby odbiorca zetknął się nie tylko z wizualnymi klatkami, ale też z językiem: głosu i ciała.
Potrzebowałam zawrzeć więcej informacji. Od kontekstu politycznego (bo polityka jest przez nas niemal wydychanym powietrzem, które oddziaływuje na wszystko) poprzez historie jednostek, po informacje, gdzie się zgłosić, jeżeli potrzebujemy pomocy.
Dlaczego też temat aborcji - o której mogłoby się wydawać powiedziano już w Polsce wszystko, czego Tobie jeszcze w tej historii brakowało? Co uważasz warto było jeszcze pokazać?
Uważam, że powiedziano dużo, ale nie wszystko. A moje dopowiedzenie nie zamyka nadal tematu.
Miałam wrażenie, że temat aborcji jest poruszany w kontekście kobiet cis hetero. A przecież temat dotyczy lesbijek, kobiet bi, osób niebinarnych, mężczyzn transpłciowych czy osób z niepełnosprawnością. I to zdanie, które bardzo mnie drażni - że "tylko kobiety zachodzą w ciążę"...
Mężczyźni też zachodzą w ciążę. Jest to najbardziej wyszydzane zdanie w środowisku prawicowym, aby potwierdzić swoją cisheteronormatywną rzeczywistość i wyśmiać - po raz kolejny - osoby queerowe, a w szczególności mężczyzn transpłciowych i tolerancję. Mężczyźni transpłciowi, jak i osoby interpłciowe mogą być w ciąży i dokonać aborcji, dlatego jest to ważne. Przypominam, że niezależnie co bredzą osoby o prawicowych poglądach i sympatiach i ograniczone w swoim myśleniu; temat aborcji również dotyczy środowiska LGBTQIAP!
Jak dotarłaś do swoich bohaterów i bohaterek, co było najtrudniejsze?
Zgłosiłam się do Nat Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu, której opowiedziałam o pomyśle i podpowiedziała mi kogo bym mogła zaprosić. Docieranie do osób bohaterskich było najdłuższym procesem. Jednak najtrudniejsze były moje emocje. Najbardziej poruszyła mnie historia zgwałconej lesbijki - czytałam jej akta z sądu. To był bardzo trudny czas dla mnie. Sama jestem lesbijką a moja bohaterka była jeszcze w moim wieku. Co spowodowało, że bardzo utożsamiałam się z tą historią. Byłam i jestem bardzo rozczarowana jak działa prawo w Polsce. Gwałciciele nie ponoszą często najmniejszych konsekwencji swoich przestępstw, ale kobiety, które kupiły paczkę Misoprostalu bądź podarowały go bliskiej osobie, mają rozpoczęte i trwające sprawy w prokuraturze i grozi im pozbawienie wolności. Wygląda to tak, jakby Polska chciała zamienić się w fabrykę rodzenia. I innych pomysłów na „poprawę” demografii nie ma. Dlaczego wracamy do lat 40. ubiegłego wieku?”.
Jak samopoczucie przed premierą filmu? Jak myślisz zareagują widzowie? Czy masz już jakieś pierwsze wrażenia?
Masa formalności, ponieważ film robiłam całkiem sama i staram się, żeby dotarł do jak największej liczby odbiorców.
Jak zareagują widzowie? - mam już pierwsze informacje od osób, przeprowadzających ze mną wywiady (które widziały film) i komentują, że jest bardzo mocny i brutalny w swojej surowej formie. Na pewno film będzie miał sporo przeciwników. W komentarzach króluje niestety terfizm, a przecież są jeszcze przeciwnicy aborcji. Aborcja nie może być mylona z poglądami. To nie kwestia życia czy śmierci; którą operują religie. To kwestia „być albo nie być”, chcę lub nie chcę, nie mogę lub mogę. Chociaż śmierci i życia też; ale jedynie w przypadku zagrożenia życia - przez ciążę. Nie można mieszać medycyny z poglądami religijnymi, bo dojdzie się do granic absurdu, gdzie lekarz nie będzie chciał ratować życia, bo jego poglądy i wiara zabraniają np. transfuzji krwi (jak u Świadków Jehowy). I to jest dosłownie druga strona medalu ślepej wiary. Kiedy urodzi się dziecko z niepełnosprawnością (bo aborcja jest zakazana), to ci wszyscy przeciwni aborcji umywają ręce od pomocy. Kiedy osoba z niepełnosprawnością planuje ciążę, to jej się nie należy i niech na tę pomoc nie liczy.
Co dalej? Czy myślisz jeszcze o jakimś filmie? Jakich historii Ci w Polsce brakuje, jakich opowieści, emocji?
Tak, myślę nad nowym filmem, tym razem stworzonym z całą ekipą filmową, o queerowych rodzinach. Chcę pokazać jak brak praw wpływa na codzienność zwłaszcza przy braku przysposobienia dzieci. Ale więcej na ten temat już wkrótce.
Premiera filmu odbędzie się 10 kwietnia o godz. 18:00 w Kinotece w Warszawie.
Tu możesz kupić bilet.