Agata Maksimowska - psycholożka i antropolożka. Autorka książki “Birobidżan. Ziemia, na której mieliśmy być szczęśliwi” (2019). W latach 2020-22 współprowadząca, wraz z Miłoszem Przepiórkowskim grupy dla osób biseksualnych + w Lambdzie Warszawa. Współautorka, również wraz z Miłoszem Przepiórkowskim, książki “Kropka nad bi” (2022). Pracowała w organizacjach pozarządowych i instytucjach kultury. Od jakiegoś czasu pracuje głównie przy programach dotacyjnych wdrażanych przez operatorów pozarządowych.
"Kropka nad bi" to pierwsza, kompleksowa publikacja w Polsce o osobach biseksualnych, mogłabyś powiedzieć o niej kilka słów?
Książka jest zbiorem wywiadów, które prowadziliśmy, prowadziłyśmy wraz z Miłoszem Przepiórkowskim w ramach projektu realizowanego przez Lambdę Warszawa z osobami, identyfikującymi się jako bi, pan, generalnie pod parasolem Bi+. Dla mnie najbardziej zaskakujące przy pracy nad książką były rozmowy z osobami, które bardzo się od siebie różnią, ich doświadczenie się różni, związki, w których są lub nie są - się różnią, nastawienie do społeczności LGBT, rozumienie biseksualności, panseksualności, w ogóle swojej tożsamości. A jednocześnie wspólne doświadczenie wykluczania, zderzania się ze stereotypami na temat osób Bi+ było czymś, co powtarzało się bardzo często i osoby mówiły o tym prawie takimi samymi słowami. To pokazuje, że to doświadczenie jest bardzo podobne, wywołuje podobne emocje, chęć zrobienia czegoś z tym, co jest też bardzo dobrym moim zdaniem punktem wyjścia do aktywizmu.
Mamy nadzieję, że ta książka będzie też takim początkiem dla rozwoju ruchu aktywistycznego na rzecz osób Bi+ w Polsce. Pomimo tego, że jest wstęp i słowniczek, wyjaśniający pewne zagadnienia, to jednak jest to zbiór opowieści osób Bi+, które mówią własnym głosem o sobie i swoim doświadczeniu, a my pozwalamy tym głosom wybrzmieć i zostać usłyszanymi. To moim zdaniem jest w aktywizmie zawsze mocny akcent. Dajemy przestrzeń jakiejś grupie, by mogła o sobie mówić. Ponieważ sama jestem osobą Bi+ było dla mnie ważne, że ta płaszczyzna z moimi rozmówcami była podobna i mogłam się porozumieć, odwołując się także do własnych doświadczeń. Ważne było, że patrzę na społeczność od wewnątrz.
Zanim książka się ukazała odwiedziliście, odwiedziłyście kawał Polski ze spotkaniami i warsztatami wokół tematu Bi+. Co z tych spotkań najbardziej zapadło Ci w pamięć?
Dla mnie to był rekonesans, bo tak naprawdę znam tylko naszą warszawską grupę, wiedziałam, że jest grupa w Poznaniu, ale nie miałam okazji się spotkać. To pozwoliło też zobaczyć, czy jest taka potrzeba też w innych miastach, jeśli chodzi o budowanie społeczności osób Bi+. Często osoby Bi+ chcą być widzialne, ale są rozproszone, oczywiście manifestują swoją tożsamość, są z niej dumne, ale nie tworzą żadnej grupy, a grupy są jednak bardziej widzialne. We wszystkich tych miastach, które odwiedziliśmy, wrażenie na mnie zrobił duży potencjał - nigdy nie było tak, żeby na nasze spotkania przyszły dwie osoby, zawsze to była większa grupa. Zarówno osób zainteresowanych tematem, które chcą się czegoś dowiedzieć, jak i osób, które same chciałyby się spotykać, które widziały taką dużą potrzebę i to się mi wydało takie najbardziej obiecujące. Wiadomo, że od chęci spotykania się do tworzenia ruchu może być daleka droga, ale wydaje się mi, że odzew ze strony lokalnych społeczności LGBT i właśnie tej części osób, które się identyfikują jako Bi+ był bardzo duży i to było bardzo pozytywne doświadczenie.
Jakie Ty jako aktywistka, ale też osoba pracująca ze społecznością, widzisz wyzwania wobec tematu biseksualności, co dalej?
W tym momencie w Polsce dostrzegam takie dwie potrzeby, jeśli chodzi o społeczność Bi+: z jednej strony potrzeba wsparcia, spotykania się, rozmawiania, rozwiewania wątpliwości, taka potrzeba zrozumienia i wydaje się mi, że też takiej wzajemnej troski i to jest bardzo ważne, bo pomaga czuć się bezpieczniej i czuć wspólnotę. Grupa, którą przez dwa lata współprowadziłam z Miłoszem Przepiórkowskim w Lambdzie Warszawa miała właśnie taki charakter wsparciowy, przychodziły różne osoby, nie wszystkie osoby chciały zostawać dłużej, coś sobie brały z tej grupy i szły dalej. Natomiast takie wsparcie jest bardzo ważne i mam nadzieję, że będzie takich punktów wsparcia coraz więcej i będą one bardziej zróżnicowane, jeśli chodzi o społeczność LGBT w Polsce. Że osoby Bi+ też będą mogły znaleźć sobie taką grupę i porozmawiać z osobami, które mają podobne doświadczenie.
Druga rzecz to jest aktywizm, ale tu bardziej mam na myśli widoczność i edukację, zwiększanie świadomości społecznej i wiedzy na temat osób Bi+. Jest jeszcze sporo do zrobienia. Sama zaczęłam czytać bardzo dużo książek, które wychodzą w innych krajach i są poświęcone bi aktywizmowi, ucząc się w ten sposób podejścia - jakie są problemy i odpowiedzi, podejścia do tych problemów w grupach, które tworzyły się trochę wcześniej niż nasz ruch w Polsce. Sieciowanie się międzynarodowe jest też bardzo ważne, dwa razy w roku jest ogólnoświatowe spotkanie osób bi, zazwyczaj jest rano i wieczorem, by uwzględnić różnicę czasu. Te spotkania bardzo dużo dają, bo biorą w nich udział osoby z różnych krajów, gdzie jest różna sytuacja polityczna i można porozmawiać o tym co nas łączy, co nas dzieli, jest moderacja, wspólne tematy. Aktywizm to też moim zdaniem jest widzialność w mediach, tego jest ciągle za mało i na to oczywiście potrzeba energii i czasu. Chociaż jest coraz lepiej i osobna uwaga zaczyna być poświęcana tematyce bi np. na festiwalach kina LGBT.
Czego życzysz osobom bi+ w Polsce?