Społeczność LGBT
Lena Bielska: Społeczność rozumiem jako zbiór osób o wspólnych celach, może nie tych samych, ale celach, wartościach, doświadczeniach, które nas łączą. I myślę, że w przypadku społeczności osób nieheteronormatywnych czy transpłciowych wiele nas łączy i wspólne doświadczenia mogą być tym spoiwem. I w moim odczuciu trochę są. Aczkolwiek przyznam, że zaczynałam naszą rozmowę też z taką myślą jak wiele nas różni i jak warto znormalizować te różnice, na co zwracać uwagę w zakresie w ogóle wzmacniania społeczności wewnętrznych, mikro sojuszy pomiędzy nami.
W tym specyficznym kontekście polityczno-społecznym, w którym jesteśmy w Polsce, w moim odczuciu parasol, który jest nad nami, jest bardzo duży, złożony przede wszystkim z ochroną prawną, ochroną przed przemocą, chęcią lepszego życia, większej bliskości społecznej, możliwości bezpiecznego realizowania swoich potrzeb życiowych, bezpiecznego rozwoju czy budowania relacji bliższych i dalszych. To jest parasol nie tylko do naszej społeczności, ale w ogóle ludzkości. Powiedzmy sobie szczerze, potrzeba bezpieczeństwa czy miłości, czy samorozwoju, to są raczej standardowe potrzeby ludzkie, mniej lub bardziej uświadomione.
Różnice
To, co dla mnie jest ważne, to normalizacja różnic i szukanie porozumienia pomiędzy tymi różnicami, wzmacnianie więzi pomiędzy mikro społecznościami. Jest jednak trochę takich rzeczy, które różnicują nas w zakresie chociażby przywilejów genderowych wewnątrz samej społeczności. Jest taka tendencja do ujednolicania doświadczenia, co nie jest prawdą i też myślę, że ogranicza spojrzenie i realne możliwości wzajemnego wsparcia. Bo jeżeli my nie mamy świadomości różnic, to mamy ograniczone możliwości wspierania się wzajemnego.
Różnorodność
Mam sporo doświadczeń funkcjonowania za granicą, w krajach tzw. zachodu, ale też w krajach tzw. wschodu. Przez ostatnie lata przebywałam zawodowo głównie w Niemczech i ten kontekst zachodnio-niemiecki, zwłaszcza berliński, jest bardzo amerykańsko-symetryczny. Mam wrażenie, że jak się coś robi w Berlinie, to tak jakby się jednocześnie robiło w Nowym Jorku. Wiadomo, że fizycznie się tam nie jest, ale narracje i tendencje innowacji społecznych, technologicznych są podobne. To doświadczenie, nazwijmy je - zachodnie, jakkolwiek by tego nie upraszczając, wnosi bardzo dużo życzliwości i łagodności. Czasami zbyt dużo. Etykieta łagodności i spojrzenia na siebie większym krytycznym okiem jest dla mnie bardzo jednak widoczna, zwłaszcza w kontekście osób specjalizowanych do roli męskiej. Moim zdaniem ten kontekst męskości jest nieco bardziej obrobiony tam niż w Polsce. Więc zarówno jeśli chodzi o heteroseksualnych cis-mężczyzn, jak i homoseksualnych cis-mężczyzn, ten wątek męskości jest bardziej przepracowany.
Wypalenie
Zachęcam osoby, żeby i w swoich grupach, i na warsztatach, i w organizacjach wziąć temat wycieńczenia pracą aktywisty i wypalenia jako istotny. I mówię to dlatego, że moje doświadczenie kilkuletniej pracy pokazuje, że osoby są niechętne się nim zajmować, kolektywnie, czy indywidualnie. Zapobiegać jest łatwiej niż leczyć skutki. Warto to wziąć pod uwagę. Jeżeli czujesz się dobrze, to jest to najlepszy moment, żeby się zaopiekować tym, żeby się nie poczuć gorzej.
Funding for “We’re here! - LGBTQIA activism in a challenging environment” is provided by the U.S. Department of State's Bureau of Educational and Cultural Affairs with Meridian International Center as the implementing partner.