W latach 2020-2023 Queerowy Maj sprawdzał jak w Małopolsce wygląda opieka ginekologiczna w kontekście osób LGBTQIA. Było badanie społeczności, rozmawialiście z lekarzami, za nami premiera raportu. Skąd pomysł i motywacja do takiego właśnie działania?
Wit Kania: Dlaczego ten projekt? Bo mamy przekonanie, że jak już się mówi o opiece zdrowotnej dla osób queerowych, to głównie jest to ograniczone do wspominania o opiece zdrowia psychicznego. Nie ma takiego ujęcia wskazującego, że potrzebujemy usług zdrowotnych w różnych obszarach, że się starzejemy, że niektórzy z nas chcą mieć dzieci, a niektórzy nie, że chcą mieć aborcję, że niektórzy z nas potrzebują np. opieki afirmującej płeć itd. A często jest tak, że jak się porusza takie tematy w kontekście jakichkolwiek grup narażonych na marginalizację, bardzo istotne jest, żeby w ogóle rozumieć, co to jest stres mniejszościowy i dlaczego osoby unikają kontaktów z ochroną zdrowia.
Zależało nam na tym, żeby poruszyć temat ginekologii, bo jest on dla nas osobiście istotny, także z powodu funkcjonowania w patriarchalnej kulturze - i nie tylko dlatego, że ginekologia na ogół kojarzy się z kobiecością, ale także dlatego, że chcemy podkreślać, że mężczyźni i osoby niebinarne też mogą korzystać z opieki ginekologicznej.
Jak wygląda zatem ten temat w zainteresowaniu samej społeczności LGBTQIA?
Wit Kania: Naszym zdaniem w Polsce jest bardzo nieobecny również w społeczności osób queerowych. Jeśli zdarzało się mi usłyszeć o opiece ginekologicznej w społeczności, to najczęściej od kobiet biseksualnych, które w zależności od tego, z jakimi osobami obecnie były w relacjach, widziały jak różne jest traktowanie. Więc zależało nam na tym, żeby w ogóle wybadać, jak wygląda obecna sytuacja. oraz przedstawić to z dwóch stron, czyli ująć także perspektywę ginekologów i ginekolożek (tj. jakie są też potrzeby specjalistów). Rozumiemy, że czasem jest tak, że na przykład szkolenia albo jakieś źródła, które są oferowane, nie są dopasowane do ich potrzeb, albo nie odpowiadają na pytania, które pojawiają się podczas pracy z osobami pacjenckimi. Zapytajmy się w takim razie, jaki są te potrzeby i pytania.
Ania Tereszko: W zasadzie tak naprawdę zaczęło się od tego, że do naszego wsparcia psychologicznego zgłaszały się osoby, które miały doświadczenie dyskryminacji w gabinecie ginekologicznym. I to był właśnie taki pierwszy krok w stronę zrobienia badania pilotażowego. A badanie pilotażowe unaoczniło, jak duży jest to problem i że anegdotyczne dowody, opowiadane sobie historie okazały się później sprawdzać na większej liczbie osób, a to z kolei doprowadziło już do projektu.
A jak zatem wygląda kwestia zaangażowania i wiedzy wśród lekarzy i lekarek?
Ania Tereszko: Doświadczenia osób LGBTQIA, które mamy w raporcie mogą oczywiście budzić czasem złość i czasem są to jawne zachowania dyskryminacyjne. Ale to, co według mnie było istotne, co jakoś zostało też ujęte przez nas w raporcie, to spektrum tych zachowań dyskryminacyjnych, bo to również np. nierespektowanie zaimków i zakładanie z góry tożsamości oraz orientacji seksualnej, co dużo osób ze społeczności LGBTQIA dopuszcza i można powiedzieć przyjmuje za standard. To oczywiście dokłada się do tego problemu, że my nie widzimy faktycznej skali zjawiska. I nasze badania, jak i raport miały trochę unaocznić skalę, zwrócić uwagę, że ten aspekt także jest ważny. A trzeba pamiętać, że często ta dyskryminacja wynika właśnie z niewiedzy. Nie jest też tak, że my zarzucamy środowisku lekarskiemu jakąś totalną bierność czy bycie w opozycji do nas. Myślę, że to bardzo często wynika po prostu z braku świadomości. Myślę więc, że tutaj przede wszystkim winowajcą są nie konkretne osoby, ale system, gdzie ten temat nie jest poruszany i nie jest w żaden sposób zaimplementowany. I z tego też wzięła się idea projektu, bo materiałów dedykowanych konkretnym specjalizacjom, np. ginekologii jest bardzo mało. Więc te osoby nawet jak próbują, to w zasadzie trudno jest wyszukać jakiś materiał na ten temat.
Wit Kania: Jedna z osób udzielających wywiadu to młoda stażystka, która potwierdziła to, co Ania mówi, czyli że ten temat nie pojawia się na studiach albo jeśli już się pojawia, to wyłącznie z inicjatywy konkretnego prowadzącego, albo są to zajęcia wyłącznie fakultatywne, ogólnie dotyczące społeczności LGBTQIA w kontekście np. seksuologii. Powiedziano nam także, że lekarzom się trochę nie chce szukać wiedzy na własną rękę i dobrze jest, gdy mają ją podaną. Np. podczas szkoleń i spotkań w szpitalach, jednak ważniejsze są przede wszystkim wytyczne i zalecenia, które pomogłyby dotrzeć z wiedzą do lekarzy i lekarek.
Kolejną kwestią jest rola lekarskiego autorytetu: jeśli “masz nazwisko”, jesteś lekarzem, dodatkowo jeszcze z tytułem i masz jakąś rozpoznawalność, to wtedy ludzie cię będą szanować szanować, bardziej niż organizacje zajmujące się tematem (nawet od strony eksperckiej). To ważne w kontekście m.in. szkoleń i warsztatów. Mam wrażenie, że osoby pracujące w ochronie zdrowia psychicznego trochę częściej rozumieją, że współpraca z organizacjami pozarządowymi też jest ważna.
Ania Tereszko: Chcę jeszcze dodać, że z jednej strony jest oczekiwanie, że będą pewne regulacje odgórne, które będą narzucane właśnie przez system w postaci wytycznych, a z drugiej strony to, co się realnie dzieje, to są głównie te rzeczy oddolne. Pamiętajmy, że wśród osób, które świeżo ukończyły studia są takie, które same podejmują inicjatywę i zapisują się na dodatkowe fakultety jeśli są dostępne, albo studenci, organizacje studenckie też same tworzą wydarzenia, kształcą w dalszej perspektywie chcąc tą tematykę eksplorować.
Czym też ta opieka ginekologiczna dla osób LGBTQIA różni się od opieki dla osób heteroseksualnych i cispłciowych? Jak odpowiadać na zarzut, że znowu społeczność chce czegoś innego, a zdrowie przecież wszyscy mamy podobne?
Ania Tereszko: Myślę, że to jest dobre pytanie, bo wśród pacjentów i pacjentek LGBTQIA istnieje pewna specyfika i jeśli jej nie uwzględnimy to to może się odbić na zdrowiu tych osób, tak samo zakładanie na przykład tożsamości czy orientacji seksualnej. Akurat jest ciekawy wynik naszego badania, dotyczący prawie jednej trzeciej grupy - to osoby, które zgłaszały się do ginekologów np. po antykoncepcję. Czyli jeżeli na przykład osoba się wyoutuje to bardzo możliwe, że w ogóle temat antykoncepcji się nie pojawi, bo będzie się założenie, że skoro osoby są LGBTQIA to antykoncepcji nie potrzebują. Albo może to zadziałać też oczywiście w drugą stronę.
Wit Kania: Zwykle kobiety, które mają kontakty z kobietami lub będące w relacjach z kobietami, pisały, że po prostu traktowano je rutynowo. jedna badana pisała, że jej ginekolożka nawet nie wie, jak wygląda seks między kobietami. Dla mnie to przerażające, bo chodzi o to, żeby mieć jakiekolwiek rozeznanie, jak to w ogóle może wyglądać i jakie są w związku z tym potrzeby. Tak, i tu bardzo ważna kwestia, bo chodzi też o infekcje przenoszone drogą płciową, jak to może wyglądać, jak się tym tematem opiekować, czy np. o osoby, które decydują się na ciążę. Była też opowieść transpłciowej kobiety, która opisywała, że lekarze nie wiedzą,jak podchodzić do neowaginy. Jeśli ktoś ma np. reumatoidalne zapalenie stawów i przychodzi, żeby otrzymać pomoc w związku z chorobą skóry, to wyobraźmy sobie, że lekarz się o to nie zapyta. To są bardzo istotne kwestie, które powinny być omawiane, wpływają na życie i zdrowie tych osób, które czasem się boją przechodzić do ginekologów i ginekolożek, bo mogą mieć traumatyczne doświadczenia.
Dużo osób pisało też, że w opiece w ramach NFZ jest problem z tym, że robi się bardzo mało badań i wszystko jest według szablonu. Opisywano też złość z powodu tego, że jeśli chce się otrzymać bardziej profesjonalną opiekę to musi się za to dość sporo zapłacić, a nie wszystkich na to stać. Ważna jest też kwestia transpłciowości, zwłaszcza kobiet transpłciowych. Ten temat jest bardzo mało poruszany, np. w kontekście osób, które decydują się na neowaginoplastykę, na labioplastykę, czy opieki ginekologicznej dla nich w ogóle. Ponadto 16% badanych to były osoby niebinarne, a więc całkiem znaczny odsetek i sporo z nich pisało, że się nie outuje w gabinecie (m.in. z powodu lęku), więc nie może przez to podejmować działań afirmujących płeć.
Ważnym elementem sojusznictwa w gabinetach lekarskich jest używanie poprawnego języka. Wystarczy rozpocząć chociażby od stwierdzenia: okej, takie masz potrzeby, więc przeczytam coś na ten temat, albo się dowiem, albo powiedz mi więcej. Chodzi o wyrazy zainteresowania, że jeśli nie znam się na czymś, to w takim razie się dowiem, bo chcę cię leczyć. Warto także podkreślić fakt, że sporo osób pisało o doświadczeniu fatfobii gabinecie ginekologicznej, gdzie gorsze traktowanie miało miejsce nie tylko z uwagi bycia osobą LGBTQ, ale jeszcze dochodziła kwestia ich wagi.
Czyli największa nadzieja w młodych, którzy i które chcą się dowiedzieć więcej?
Ania Tereszko: Tak, cieszymy się na przykład, że rozwija nam się współpraca z IFMSA-Poland, która zaczęła się od tego, że miało być szkolenie dla studentów, a rozwinęła się w coś, co już funkcjonuje poza projektem tak naprawdę.
Wit Kania: Tak, to jest taki pozytywny aspekt, jeśli chodzi o młode osoby. Dużo z nich jest także osobami LGBTQIA lub osobami sojuszniczymi, więc dla nich to po prostu ważny temat. Są zatem także pozytywne doświadczenia, tylko szkoda, że trudniej do nich dotrzeć lub są mniej widoczne.
Raport, jak i materiały i broszury dostępne są na stronie Stowarzyszenia Queerowy Maj.