Skąd pomysł na Brokatową Wstęgę Mobiusa? Kto tworzy inicjatywę i jak działa?
Jesteśmy grupą osób dragowych, z wkrętką na odgrywanie męskości na scenie. Bierzemy patriarchalne figury, stereotypy i uprzedzenia i robimy sobie z nich podśmiechujki. Bywa też poważnie. 

Nasz skład to osoby mocno dragktywistyczne, ceniące feminizm intersekcjonalny. Dlatego robimy drag kolektywny, trzymamy się razem, kleimy nasze pomysły w duety, tercety a potem w spektakle, uwielbiamy sceny zbiorowe. 

Nazywamy się Brokatowa Wstęga Mobiusa, bo wstęga Mobiusa to jest taka  megadziwna figura, odstająca od przestrzeni. Jesteśmy tak różnymi osobami i dragami i robimy tak odklejoną formę dragowania, że tylko ta nazwa może to oddać. 

Mamy różne zasady działania  w kolektywie, jedna z nich to ta, że kiedy o sobie mówimy, przedstawiamy wszystkie brokatowe persony. Nawet, kiedy występuje część grupy, pozostałe osoby są na portretach zawieszonych w tle. Brokatową Wstęgę Mobiusa tworzy siedem męsko-queerowych postaci i dwie diwy-pasterzyce. 

Blue - drama king i mężczyzna spełniony, godzi karierę z praniem i sprzątaniem, 

Jean Jacques - romantyk, któremu miłość zdarza się częściej, niż seks.

Romantic Boi - bezlitośnie romantyczny, huragan miłości do wolności i ruchu.

Transformers - zaskoczenie jest jego żywiołem, uwiedzie nawet największego twardziela.

King Jack Strong -  postać na faktach, wzorowana na polskim szpiegu, nie ufa rządowi, nie cofa się przed walką.

Maryjan Bear vel Obły - to figura na wskroś binarna, jako Bear to mężczyzna patriarchalny, zatem przemijający, ale żywotny, jako Obły - postać dobroduszna i pocieszna, reprezentant „spapuciałej męskości”.

Gigi Amoroso - łakomczuch miłości z welurowym oczkiem

Luna Gold - w zespole mówią o niej, że złota, ale skromna. Nie zna pojęcia nadmiaru brokatu i cekinów.

Krystina Candida - kobieta o sile charakteru i duchu sępicy, kośćcu przeżartym przez teoretyczny i praktyczny feminizm.

Brokatowa Wstęga Mobiusa
Fot. Olena Herasym

Nasz kolektyw powstał z miłości do dragkingowania i pracy w zespole, na bazie warszawskiego SharmTrio Plus, mistrzów dragu retro i wrocławskiego kolektywu drag king Heroes, poszukującego pozytywnych wzorców męskości. Przechodzimy jako Wstęga wszystkie etapy integracji, od dwóch podzespołów z całkiem różną estetyką, stylem pracy, perspektywą na męskość, po robienie rzeczy razem, w nowej konfiguracji, pełnej nieoczekiwanych połączeń i zaskoczeń. Obecne propozycje Wstęgi to mieszanka tego, co mamy najlepsze, jako dragi i osoby. 

Teatr, czy performens, jak Wy nazywacie Waszą działalność?
Jeśliby poczytać definicję, czym jest wstęga Mobiusa jako forma, to znajdziemy tam takie ładne zdanie  “figura nieorientowalna z  brzegiem”. Na obrazkach można zobaczyć, jaka ona jest fikuśna. Niby to idzie w jedną stronę, ale jakoś tak się zawija i nagle się wymyka i okazuje się, że nie wiadomo, jak to zrobiła, ale zakręciła.  Tak postrzegamy to, co robimy - jako nieorientowalne z brzegiem, wymykające się zasadom rządzącym czasoprzestrzenią. Tworzymy mocno nieoczywistą mieszankę lip syncu, kabaretu, boyleski, rewii, parodii, sztuki zaangażowanej politycznie, więc trudno to osadzić jednoznacznie.

Jesteśmy gdzieś pomiędzy teatrem a performansem. Najczęściej występujemy w miejscach nieteatralnych, ale teatralizujemy na scenie, nawet w małej formie i marzymy o teatrze jako miejscu idealnym dla nas. Rzadko jednak przychodzi nam grać w teatrach, gdzie jest scena, profesjonalne oświetlenie i nagłośnienie oraz osoby, które zawodowo się tym zajmują.

Najczęściej mierzymy się z przestrzeniami, które nie były zaprojektowane pod występy lub na niewielkim podwyższeniu są w stanie pomieścić jedną osobę. Jest wtedy mnóstwo roboty, ale to są często przewspaniałe wyzwania i wielka wdzięczność za partnerstwa z otwartymi miejscami, instytucjami, organizacjami. W Polsce najdalej by_śmy w Sanoku, a za granicą w Budapeszcie. 

Najbardziej malowniczy wyczyn to występ w zakładzie barberskim (ucałowania dla Barbershop Margines w Warszawie), warto o tym opowiedzieć, bo to było epickie. Barberzy i barberki odsunęli swoje sprzęty, nasz znajomy ze swoim sprzętem oświetleniowym wyczarował między myjką do włosów a fotelem barberskim mini scenę. Publiczność siadła i stanęła warstwowo i na dwóch turach zmieściło się coś koło pięćdziesięciu osób. Na scenie zmieściły się duety i tercety i nawet telewizor (przytachany z domu Jean-Jaquesa i Luny Gold), a z telewizora niczym panienka z okienka wyskoczył Jack Strong, który dla nas nagrał niezwykle romantyczny numer w pokoju wynajętym w ukraińskim hotelu. (Jack przez półtora roku stacjonował na ukraińskim froncie i służąc w legionie międzynarodowym).

To są świetne momenty, ale raz na jakiś czas spełnia się nasze teatralne, pełnowymiarowe marzenie, gdzie możemy wystąpić w komplecie z kurtyną, garderobą i miejscami siedzącymi dla widowni. Wystawiamy spektakl w Krakowie, nazwa_śmy go “Wąsaty sen”. Poetyka snu daje swobodę, pozwala złożyć opowieść z wielu stylów ekspresji, estetyk dragowych. Powstaje kolaż wybranych przez osoby performerskie numerów, ułożonych w scenariusz, połączony motywem wąsa.

Ale nawet w takiej teatralnej przestrzeni i strukturze drag pozostaje performansem. Osoby występujące opierają na osobistym doświadczeniu dragowe persony i dragowe numery, wyrażają swoje potrzeby i pragnienia, nie realizują oczekiwań osoby reżyserującej, nie wcielają jej wizji. Wyrażają siebie.

Jak w Polsce robi się drag w wersji kingowej?
Robi się wszędzie, gdzie uda się sensownie porozumieć z organizator_mi :-) Poza Barberem, występowa_śmy też w galerii sztuki BWA, dwóch domach kultury (tak, naprawdę ;-)), pubach, klubach LGBT i nie LGBT i na platformie dragkingowej w czasie marszu równości.  

Główna idea naszej sztuki to walka z patriarchokapitalizmem i oddanie podmiotowości osobom z doświadczeniem bycia kobietą. Chcemy, żeby w Polsce drag kojarzył się z wyzwoleniem od ograniczeń. A to nie stanie się, jeśli w świetle reflektorów, śmieszków i przesady nie będzie postaci męskich. 

Widzimy, że zabawy z męskością czy ośmieszanie męskości patriarchalnej potrafią budzić skrajne uczucia. Od ekstatycznych łaskotek mózgu i poczucia wyzwolenia do wielkiego sprzeciwu i hejtu. Podlegamy wszystkim ograniczeniom i mechanizmom znanym feminizmowi jako umniejszanie kobietom i dyskryminacja kobiet. 

Każdy występ dragkingów to przeciwstawianie się krzyżowemu wykluczeniu osób, które twórczo kontestują ograniczające je stereotypy. 

W praktyce z naszej perspektywy wygląda to właśnie tak, że drag w wersji kingowej robi się wszędzie, gdzie się da. Często dla wartości i idei innych niż glam, fejm i hajs. 

Żeby zejść na ziemię, na przykład nasz występ był częścią pierwszego w historii marszu równości w Sanoku w 2022 roku. Nie było łatwo, ale trudności dawało się przezwyciężyć, jak to w bajkach bywa, dzięki wielkiemu sercu i współpracy. Mimo dość licznej obstawy policyjnej i tajniaków, którzy obserwowali dom, w którym się zatrzyma_śmy, bawi_śmy  się świetnie. Na kilka godzin przed występem udało się znaleźć reflektor na strychu u kolegi, który przez telefon dawał wskazówki, gdzie szukać. W czasie show niosła nas energia marszu, zaangażowanie ekipy organizującej wydarzenie. Osoby, które przyszły na nasze show, siedziały z nami prawie do rana i gada_śmy o naszym dragowaniu, życiu osób LGBT w Sanoku, w Polsce…  Legendarna stała się łydka Maryjana.

Pewnie obecna sytuacja w Polsce ma wpływ na Waszą sztukę?
Dla nas robienie dragu jest głęboko i wielowymiarowo polityczne. Myślimy, że drag zaczyna być postrzegany jako bardzo wyzwalające doświadczenie. Nie tylko dla osób występujących, ale też i dla oglądających. Wymieniamy się energią, dajemy sobie nawzajem siłę w konserwatywnym kraju, w którym stereotypy płciowe stanowią narodową religię i są politycznym fetyszem. Drag to niepoddawanie się konwenansom, igranie z nimi w twórczy sposób, robienie żartów z tabu. Dragi są forpocztą równościowej rewolucji i mogą pomóc odczarować zaklętą w konserwatywne bzdury Polskę. 

Im większe ciśnienie z zewnątrz, tym bardziej my ciśniemy na wymowę tego, co robimy na scenie, ale też tego JAK to robimy. Dla nas rewolucja i opór czy rezyliencja i trwanie nie są o pojedynczych wielkich osobowościach zmieniających narracje. Są o współbyciu, współpracy i o dzieleniu przestrzeni i zasobów. To musi być widać nie tylko w tym, że jest nas dużo, ale w tym, że robimy duety, tercety, wzajemne supporty swoich numerów “gwiazdorskich” i nasze ulubione sceny zbiorowe. 

To jest też wciskanie się w przestrzenie nieklubowe, zgarnianie do oglądania dragu osób, które wcześniej nigdy go nie widziały - wszystko to jest formą naszej niezgody na rzeczywistość. 

Będzie to widać na spektaklu, gdzie, proponujemy tę nieuprawianą w Polsce formułę dragu. Zapraszamy do zobaczenia, jak to będzie wyglądać na scenie! "Wąsaty sen" będzie można obejrzeć 16 września w Krakowie w Teatrze Barakah.
 
Brokatowa Wstęga Mobiusa
Fot. Olena Herasym

Wstęga to także społeczność - robicie spotkania, warsztaty, edukujecie, co jest w tym największym wyzwaniem?
Na początek trzeba powiedzieć, że sztuka dragu sama w sobie jest edukacyjna, takie działanie sztuki ma w kulturze długą tradycję. Nasze występy dzięki teatralności i kampowej stylistyce są zabawne, nie są ani martyrologiczne ani protekcjonalne w przekazie. Z widowni słychać wybychy śmiechu i najczęstsza informacja zwrotna od osób po pokazie to jest to, że się uśmiały, nawet jeśli to są osoby spoza społeczności LGBTQ+, czy w ogóle spoza równościowej bańki. Pogresywna myśl feministyczno-tęczowa przenika mimochodem. To jest forma edukacji, którą lubimy. 

Brokatowe pokazy mogą zmienić myślenie, ale u niektórych pojawia ochota na dragkingowanie. Szkoda tracić taki impuls. Trzeba zaludniać sceny drag kingami. Z tego powodu zaczę_śmy  robić warsztaty, osoby często nie wiedzą od czego zacząć. Mają jakieś wyobrażenia, ogromne oczekiwania od siebie samych, które stopują działanie.

Dla nas drag to sztuka egalitarna, o czym się zapomina w czasach wyszukanych dizajnów czy mainstreamowych seriali. Znamy sposoby, żeby pokazać, że dragowe perfo da się zrobić bez dużych pieniędzy, bez niezwykłych makijaży. Na początek wystarczy wąs, ulubiony kawałek muzyczny, rekwizyt etc. To proponujemy podczas naszych warsztatów, które są wysiłkiem, ale też okazją do autorefleksji, cieszenia się ludzkim potencjałem. 

Robimy jak na razie warsztaty w dwóch wersjach. Pierwszy rodzaj to zajawkowe “Wąsy, bindery i inne cholery” w formie otwartego dragkingowiska, dwugodzinne spotkanie, podczas którego dzielimy się doświadczeniem, pokazujemy możliwości. Ten zainaugurowa_śmy podczas pierwszego polskiego kongresu kobiet queer Lesbikon w Katowicach (2023 r.). 

Drugi rodzaj warsztatów to dwuczęściowe “Wąsy i Pląsy”, całodniowe spotkanie podczas którego wnikliwiej pracujemy nad wizerunkiem i personą dragową. Przeprowadzi_śmy  je w ramach finisażowego weekendu “Wystawy Kim Lee Królowa Warszawy” w Muzeum Woli w Warszawie.

A gdy nie ma możliwości technicznych i nie można zorganizować ani  większego występu ani warsztatu stworzy_śmy  format, który nazwamy perfopogadanką. Perfopogadanka łączy rozmowę o dragkingowaniu oraz pokazy kilku naszych numerów.

Czego mogą się spodziewać osoby, które przychodzą na Wasze spektakle?
Wszystkiego! Dla osób, które oglądały dragowe pokazy, to podróż do mniej znanych zakątków, bo na scenie pojawia się męskość. Kleimy wąsy, nosimy kapelusze, ale najważniejsze i tak dzieje się w głowach naszej publiczności. Często, zwłaszcza w przestrzeniach nieklubowych, pojawiają się osoby, które nigdy nie widziały dragu i jest to dla nich jak inwazja feministyczno-queerowego UFO. O tym nie można gadać, to trzeba zobaczyć!

Jak zacząć robić taki drag? :)
Jak wspomni_śmy  wcześniej można zacząć od przyjścia na nasz występ, już 16-ego września w Krakowie w teatrze Barakah. Polecamy się do oglądania. Mamy zwyczaj, że po spektaklach zostajemy dłużej, żeby pogadać. pobyć lub pobawić się z publicznością, tym razem także to będzie możliwe, na miejscu w teatrze. Zapraszamy na Brokatową Bibkę po naszym występie w Teatrze Barakah!

Można nas, jak i innych dragkingów, podglądać na Instagramie: brokatowa.wstega.mobiusa lub FB

A jeśli macie pytania, piszcie na kontakt@brokatowawstega.pl 

Pamiętamy rozkminy, jakie były  w naszej grupie, które przyszły z czasem, już po debiucie i występach w kilku miejscach. Wyszła z tego seria coming outów ;-) Jedna osoba zastanawiała się, czy może występować jako dragking choć jest cis hetero. Druga obawiała się, jak grupa przyjmie jej nieneurotypowość. Kolejna nie znała płynnie polskiego i myślała, czy podoła w związku z tym z barierą językową i naleciałościami z wychowania w innym kręgu kulturowym. Tylko jedna z nas ma wykształcenie aktorskie, niektórym przychodzi czasem do głowy, czy podołają scenicznym wprawkom. I tak dalej, i tym podobne. 

I co się okazało, kiedy już wszystko było głośno powiedziane? Każda osoba może robić drag. Wszystkie się tu zmieszczą.  

Oczywiście zapraszamy na nasze warsztaty, gdy tylko zdarzy się okazja. To jest fajne jako rozwojowe ćwiczenie, nawet jeśli nie będzie prowadziło do scenicznej kariery.  A jeśli są plany na karierę, to dobrze popracować nad dragową personą i nad numerami. Każdy może dragować, ale warto się rozwijać, to jest droga od niespodzianki do niespodzianki.

Jak  widzicie przyszłość dragu w Polsce? Ja widzę jak coraz bardziej lokalnie się rozwija, jego queerowość, performatywność, bardzo jest to ciekawe!
Nawiązując do klasyka - drag nasz widzimy ogromny! :-) Tak też widzimy przyszłość dragu. To prawda, że drag kwitnie, ma coraz nowe wcielenia. Wśród osób z doświadczeniem kobiecoci jest coraz więcej dragowych person. Wystarczy zajrzeć na profil @dragkingspoland  na Instagramie, który prowadzi Nicky.M, by zobaczyć różnorodność dragowych osobowości.

Wracając do nas, my działamy aktywnie - z jednej strony ćwicząc się i występując, z drugiej zbierając fundusze na nasze występy. Przez pierwsze trzy lata grupa korzystała ze wsparcia mikrograntowego Funduszu Feministycznego, teraz szukamy nowych dróg, bo mamy większe możliwości. To wszystko jest zajęciem bardzo pracochłonnym i żmudnym. Bo potrzebne są na to pieniądze, szczególnie, gdy to jest duży zespół, który chce robić teatralne show. Brak zasobów nas ogranicza. 

Dla nas wyzwaniem w działalności jest dostępność osób, które tworzą Brokatową Wstęgę Mobiusa. Drag dla żadnej brokatowej osoby nie jest zajęciem centralnym, pracujemy jako urzędniczki, nauczycielki, aktywistki, przedsiębiorczynie w różnych trybach. To nam zajmuje czas, ekwilibrystyką jest zgranie terminów, bo chcemy działać kolektywnie i jako kolektyw przyjmować zaproszenia do występu czy prowadzenia warsztatów.

Możecie nas wspomóc, przychodząc na spektakle, ale też kupując nam kawę!

Bilety na spektakl w Teatrze Barakah
Wydarzenie na Facebooku