Jakub Kwieciński wraz z mężem są znanymi w społeczności osobami, dzięki ich aktywności w mediach społecznościowych jako “Jakub i Dawid”. Swoją popularność wykorzystują także do nagłaśniania ważnych dla siebie spraw, od braku możliwości prawnego uregulowania związku (gdy sami musieli wziąć ślub w Portugalii), po właśnie dyskryminację w pracy, która dotknęła Jakuba w TVP, skąd go zwolniono w 2018 roku. Już jako rozpoznawalnego, ujawnionego Youtubera.

Pomimo braku w Polsce równych praw, warto pamiętać, że jako społeczność LGBTQIA mamy po swojej stronie zarówno Konstytucję i jej art. 32, mówiący, że “Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny” oraz Kodeks Pracy, który m.in. w art. 11 podkreśla, że “Jakakolwiek dyskryminacja w zatrudnieniu, bezpośrednia lub pośrednia, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony, zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy - jest niedopuszczalna”. Jak wygląda to w praktyce - mogliśmy się przekonać, śledząc sprawę Jakuba. Badania i przyjazne nam inicjatywy coraz więcej i głośniej też mówią, że tam, gdzie jest dyskryminacja, brak przestrzeni do bycia sobą i brak poczucia bezpieczeństwa, ludzie po prostu pracują gorzej. 

Sprawdziła to w 2022 roku m.in. firma Deloitte, która przepytała ponad 600 osób LGBTQIA w 12 krajach, pracujących w różnych sektorach - o ich sytuację w miejscu pracy. Okazało się, że ok. 42 proc. doświadczało w pracy zachowań dyskryminacyjnych, co też z pewnością wpłynęło na to, że 45 proc. nie decyduje się na ujawnienie. Z przeprowadzonych przez Fundację Równość.org.pl badań sytuacji społeczności LGBTQIA w Krakowie możemy się też dowiedzieć, że w ponad 11 proc. przypadków dyskryminacji jej sprawcami byli współpracownicy. Duże firmy już wiedzą, że inkluzywne, ale i też pro-aktywne działania po prostu się im opłacają.

1 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, na pamiątkę wydarzeń z końca XIX wieku z Chicago, gdzie w 1886 roku robotnicy strajkowali, walcząc o 8-godzinny dzień pracy, ale też np. o prawa wyborcze dla kobiet. To dobra okazja do przypomnienia, że zarówno praca, jak i płaca za nią powinny być godne, a pracownicy i pracowniczki wolne od dyskryminacji i mobbingu. Ludzie LGBTQIA są częścią społeczeństwa, pracują zarówno w zakładach pracy, sklepach, jak i w szkołach, dużych korporacjach i prowadzą własne, często małe biznesy. Wiedzą o tym niektóre polskie związki zawodowe, które jak OPZZ, czy Inicjatywa Pracownicza, pamiętają, że ochrona przed dyskryminacją to także środowisko pracy wolne od homo-, czy transfobii. 

Równe traktowanie i ochrona przed dyskryminacją to także pracownicze postulaty. Pamiętajmy o tym nie tylko 1 maja!